20 wrz 2014

19. Godzina zwierzeń. Człowiek drogi, czyli jak cię widzą, tak cię piszą

Ach, jak ja krzyczałam, że nie jestem tylko i wyłącznie bieganiem! Ach! Jak ja w to wierzyłam!
No. Więc rzeczywistość subtelnie zasugerowała mi, że nie mam racji. Szybko poszło. Spokorniałam w drodze do biedro.

Gest kierowcy autobusu. Słoneczny poranek, leciutki ruch na drodze. Gość, który należy do tajnej kasty przewoźników unosi palce nad kierownicą, pozdrawiając swojego człowieka, który jedzie w przeciwnym kierunku. W miastach pewnie tego już nie praktykują, bo to pamiątka z najpiękniejszych dni średniowiecza, kiedy członkowie cechów byli sobie bliżsi, niż bracia. Ale ja mieszkam na wsi, tutaj pielęgnuje się tradycje.

To tu mijają mnie moje busiki.
Hejka, panowie, hejka!

Otóż - stałam się autobusem. Kierowcą, który zamiast kółek ma nogi z bejbiczkami.
Kierowcy mi machają. Kiedy wchodzę do autobusu, słyszę pytanie, co się stało, że jakoś tak spacerkiem się poruszam.

Ajdonoł.

I nie, to nie było zaplanowane, żeby napisać godzinę zwierzeń 1 i godzinę zwierzeń 2 na ten sam temat. To życie jest takie nieznośne, ot co!

4 komentarze:

  1. Łohoho jaki piękny widok na tej Twojej wsi Pani biegaczko!

    OdpowiedzUsuń
  2. w miastach kierowcy autobusów też się pozdrawiają :) w sensie w krakowie na przykład a to duże miasto.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widoki masz piękne, w miastach niekoniecznie takie są. ;)
    No i prawda, jak Cię widzą - tak Cię piszą. :)

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...