12 paź 2014

Plany na najbliższe miesiące!

Foto: google

Jest taka tajemnicza zdolność zwana telepatią. Czy właśnie udało mi się przekazać wam pewną ważną wiadomość związaną z ochłodzeniem, zimą i takimi tam innymi?
Ziiiima się zbliża. Wielkimi krokami.

Wstęp:
Podczas gdy w Poznaniu ludzie pokonują wszelkie możliwe granice, ja powinnam biec z Iwoną w Tarnowie na Biegu Leliwitów. Mój organizm stwierdził jednak, że w zeszłą niedzielę napracował się za wszystkie czasy i nie zamierza bronić się przed przeziębieniem. Na chwilę obecną romans Małga-Fervex mógłby więc posłużyć za scenariusz love story wszech czasów. Jeszcze zabawniejsze jest to, że w zeszłym roku też nie pobiegłam w "moim prawie rodzinnym" mieście, bo byłam chora. Do trzech razy sztuka, za rok zaskoczę wszystkich i się pojawię. Tak więc zamiast cieszyć się jesiennymi, relaksującymi hasaniami wśród kolorowych liści, myślę o tym, co by tu robić, kiedy już będę mogła. Snuję plany!


A tak było prawie pół roku temu :)


Rozwinięcie:
Mniej więcej rok temu byłam w bardzo zaawansowanej fazie tworzenia planu treningowego przed pierwszym maratonem. Wystartowałam z nim zaraz po Wszystkich Świętych i cisnęłam ostro przez całą zimę. Tym razem będzie inaczej. Myślę, że jakąś tam bazę wytrzymałościową (wow, trzaskam ładnymi słówkami) już mam wypracowaną, nie muszę się martwić, że nie dam rady przebiec maratonu, więc mogę spokojnie przezimować.
Mówiąc to, nie mam na myśli zimy spędzonej nad miską z bułeczkami cynamonowymi (te bułeczki... Muszę się jeszcze raz zastanowić), ale raczej świadome zepchnięcie biegania na odrobinkę dalszy plan, żeby popracować nad rzeczami, które na wiosnę pozwolą mi rozwinąć skrzydła.
O czym mówię?


1. Siła biegowa.

Gdyby ktoś mnie zapytał, czego najbardziej na świecie nienawidzę, to padłoby na podbiegi. Tak bardzo nudzi mnie bieganie tam i z powrotem pod górkę, że do tej pory wychodziło na to, że ze wszystkich rodzajów biegów treningowych podbiegów w moich podsumowaniach podbiegów zawsze było najmniej. Naprawdę. Mniej odrzuca mnie biegnięcie przez prawie godzinę pod górę, niż zrobienie kilkunastu rundek. Ale trzeba się ogarnąć, bo przez te zaniedbania ruszam się beznadziejnie brzydko. Kąt między moimi nogami w ruchu wskazuje raczej na to, że nie zdążyłam do toitoia przed startem, niż na to, że biegnę. Do poprawy.

2. Stabilki.

Stabilki wałkuję bez końca. Bo wciąż mam słaby brzuch. Pompki dalej są kiepskie. A plecy... szkoda mówić. Teraz daję słowo i będziecie mnie mogli z tego rozliczyć - w ciągu kilku najbliższych miesięcy nastąpi rewolucja.

Foto: pinterest


3. Propriocepcja (lub integracja sensoryczna)

 Brzmi kosmicznie, a napisanie "propriocepcja" bez błędu jest nie lada wyzwaniem. Tutaj (klik!) pojawił się jakiś czas temu interesujący tekst z przykładowymi ćwiczeniami na zwiększenie świadomości tego, co dzieje się ciałem i jak jest ułożone. Myślę, że właśnie brak takiej świadomości jest jedną z przyczyn "mojej gorszej nogi".

4. Rozciąganie 

Joga. Nie pamiętam, kiedy ćwiczyłam jogę. Szybki look na endomondo... w czerwcu. Dalsze komentarze są zbędne.

Foto: Stratejoy.com


5. Bieganie

Plany są takie - urozmaicone treningi, pięć razy w tygodniu. W tym raz w weekendy, kiedy akurat będę w domu - totalny cross po lesie. Mniejszy kilometraż, ale wciąż zamierzam pracować nad szybkością i od czasu do czasu robić jakieś dłuższe wybieganie. No i jakieś tam Night Runnersy czasami, chociaż mój poziom sceptycyzmu wobec tej grupki wzajemnej adoracji rośnie i rośnie.

Foto: tumblr



Zakończenie:
Te punkty są wynikiem super ekstra intensywnych przemyśleń na temat minionego pół roku i przygotowań zarówno do pierwszego, jak i drugiego maratonu. Kiedy z jakiegoś powodu nie mogę biegać, zaczynam robić naprawdę dziwne rzeczy, których wynikiem są naprawdę dziwne plany. Myślę, że te brzmią naprawdę rozsądnie i jeśli faktycznie będę się starać, to na wiosnę będę niezniszczalna!

A wy jak planujecie spędzić zimę? Będziecie ostro trenować czy raczej zwolnicie tempo?

6 komentarzy:

  1. postaram się nie zamarznąć ;)

    nie mam jakichś specjalnych planów na zimę (na razie). chciałabym się nie zasiedzieć, bo na wiosnę nie wstanę :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to muszę ABS sobie wyrobić, bo z nóg już ładnie zleciałam, ale brzuch walczy zacięcie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te ABSy są czymś magicznym! Pewnie dlatego, że tak ciężko się ich dorobić...

      Usuń
  3. Ale świetny plan, też już myślę o zimie i trzeba zaplanować ćwiczenia domowe jak pogoda nie pozwoli biegać :)
    W tym roku mam w planach ulepić dużego bałwana - już się nie mogę doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaa... też potrzebuje planów, też! Siadam jutro i myślę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moje plany na zimę? Ostro trenować, nawet brzydka pogoda mi tego nie zepsuje! :) Świetny post !

    pajapaulina.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...