6 paź 2014

Takie cuda tylko w Katowicach, czyli Silesia Marathon part 1

Niektórzy ludzie są stworzeni do biegania. Ja do nich nie należę, ale czy to coś zmienia?
Hehe. Nigdy w życiu. Przejście przez parking Ikei zajmuje mi dzisiaj 10 minut. Czuję się i wyglądam jak osiemdziesięciolatka, a niektóre rzeczy sprawiają, że ogarnia mnie groza.


 O takie rzeczy na przykład właśnie. Krawężniki też są niefajne.
Ale czy ktokolwiek będzie zdziwiony, jeśli powiem, że było warto i liczę na to, że jutro, kiedy prawdopodobnie będzie się chodziło jeszcze gorzej, powtórzę to samo?

Tak na serio, to jeszcze nigdy nie pisałam o maratonie i nie do końca wiem, z której strony to ugryźć. Od końca czy od startu? Koncentrować się na niedobrych rzeczach czy udawać, że cały czas było okej, żeby wpasować się w fit świat? Koniec końców wychodzi na to, że opowiem tak, jak było. Od początku do końca, niczego nie kolorując. Będziecie mieli okazję spróbować zobaczyć to oczami amatorki, która nie kręci kosmicznych czasów i ciągle uczy się na własnych błędach.
Teraz będzie długo, jak na moje standardy, bo i maraton jest długi (cholernie długi, wiecie, w pewnych momentach wydłuża się dodatkowo). Ale na początek muzyczka dla podkręcenia nastroju, maratonowa muzyczka, którą wałkuję tutaj bez przerwy.



Koniec wstępu.

AKT 1 - CZARNE CHMURY

Taka metaforna nazwa. Wspominałam już niejednokrotnie (żeby uciszyć wrzeszczące sumienie), że zamierzam pobiec ten maraton na luzie. Żeby odczarować rozczarowanie z debiutu i zrobić to tylko i wyłącznie dla własnej satysfakcji. Ale to nastawienie w dużym stopniu spowodowane było tym, że przez wakacje nie mogłam normalnie trenować, bo albo byłam w Szwecji, albo ogarniał mnie leń. Tak. Leń. Nie mogłam się jednak spodziewać, że kilkanaście dni przed biegiem zacznie przypominać o sobie nieśmiało pasmo biodrowo - piszczelowe, coś strzeli mi w kostce tak, że będzie bolała przy chodzeniu nawet w dniu startu, kiedy spróbuję odstawić węgle na początku tygodnia przed maratonem, pochoruję się, a dwa dni przed będę umierała z bólu brzucha i prawie nic nie zjem.
Brzmi słodko?
Samo życie.
Z tak zarysowanym tłem zrozumiecie pewnie, że kiedy w piątek od przyjaciółki usłyszałam "Małga, ty się śmiejesz, jakbyś nie ogarniała" (czy jakoś tak), zaczęłam śmiać się jeszcze bardziej. Nie miałam już więcej wyrzutów sumienia, bo wiedziałam, że nie muszę siebie za nic karać, bo ze wszystkich błędów rozliczy mnie sam maratonek.
Spakowałam więc torbę i wyruszyłam w drogę.

Tu najniezbędniejsze niezbędności, które musiały pojechać.

AKT 2 - KATOWICKIE DOBRE DUSZE

Ten akt należy do MONIKI, a to dlatego, że gdyby nie jej poświęcenie, byłoby ciężko.
Bo wyobraźcie sobie coś takiego - pisze do was biegająca laska, czy nie przenocowalibyście jej przed maratonem. Zgadzacie się, bo nie wypada odmówić. Wiadomo jednak, że za każdy dobry uczynek zostaje się ukaranym przez fe świat, więc tuż przed TYM WAŻNYM DNIEM zaczynacie chorować. Tak na serio chorować z katarem, gorączką i smuteczkami.
Zaciskacie jednak zęby i ratujecie biegającą dziewczynę. W dodatku fundujecie jej wieczorną wycieczkę do Londynu i pokazujecie drogę do startu biegu. Byłoby was na to stać?
Każdy maraton ma swoich bohaterów - tych, którzy do mety biegną i tych, którzy sprawiają, że tamci drudzy dają radę. Dziękuję!


CIĄG DALSZY NASTĄPI JUŻ JUTRO!



5 komentarzy:

  1. Co ja widzę! Schody przy wiadukcie na Armii Krajowej ;) ?

    Mara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli biegamy w tej samej okolicy :) ? Czy przypadkowo zawitałaś na Bronowice?

      Mara

      Usuń
    2. W tej samej :D Zwykle rozbijam się bo Bronxie. Ta maczeta to tak myli trochę, ale na Hucie nie mogłabym mieszkać, bo mama w domu osiwiałaby ze zmartwienia...
      W takim razie trzeba będzie kiedyś zrobić wielkie spotkanie ludzi biegających po Bronowicach!

      Usuń
    3. Ja na sezon zimowy przeniosłam się na Planty i Podgórze, bo wybiegałam za miasto, a tam po ciemku średnio przyjemnie, ale jak spotkam na Brono kogoś z niebieską chustką na twarzy, to pomacham :)! A maczeta to raczej z Kurdwanowem mi się kojarzy ;)

      M.

      Usuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...