25 lip 2014

1. Jeżynowe bieganie

Od tygodnia żyłam dzisiejszą wyprawą i nic, absolutnie nic nie byłoby w stanie powstrzymać mnie przed tym, żebym dziś rano wypruła z domu do lasu.
Po kolei. Śniadanie iście po królewsku, jajecznica z kurkami, pycha! Zaraz potem wskoczyłam w biegowe wdzianko, które w razie W może się podrzeć i nie będę płakać.
Pierwszy raz używałam dzisiaj Ultrathonu na komary, bo po ostatnim bieganiu po lesie nie mogłam dojść z sobą do porządku przez dobry tydzień, tyle bąbli miałam. Ultrathon zawiera ten cieszący się mega złą sławą DEET, ma wypisaną na etykiecie całą litanię możliwych skutków ubocznych użytkowania, ale jednak postanowiłam dać mu szansę. Stwierdziłam, że skoro ratował żołnierzy przed zjedzeniem żywcem przez tropikalne komary, mnie też uratuje. I uratował. Wróciłam w całości.
A co najważniejsze – Z JEŻYNAMI!
Zrobiła się tarta. Ups! Familja zapowiedziała już, że koniecznie trzeba zjeść ją dzisiaj do końca. Czyli chyba dobra :D Na spodzie z kruszonych Hitów z czekoladą i masłem i kremem z bitej śmietany i serka mascarpone. Eksplozja kalorii.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...