24 sie 2014

8. Tydzień 1 zbierania się do kupy

Wczoraj dostałam maila od Silesia Marathon, który sprawił, że zrobiło mi się trochę zimno. Troszkę. Zaczynał się tak:
SILESIA MARATHON 2014 zbliża się wielkimi krokami. Do startu pozostały 43 dni...
 Ahahaha.
Tutaj włączył mi się histeryczny śmiech, bo 43 dni to bardzo, bardzo mało. Szczególnie jeśli opierniczało się przez całe wakacje. Ale jeśli będę ciężko pracować, to mam nadzieję, że okaże się "wystarczająco".
Minął pierwszy tydzień mojego programu naprawczego i szału nie ma.
Zrobiłam pięć treningów biegowych, prawie że trzymałam się planu.

  1.  Poniedziałek - 10 km narastającym tempem. Z tego jestem zadowolona. Jakoś ciężko się biegło, ale ładnie dałam radę, po wykresie faktycznie widać, że przyspieszałam. Oby tak dalej!
A miało być od żółwika do zająca...

    2.  Środa - 7 km na luzie, średnie tempo 5:46. To był ciężki, pogrzebowy dzień, więc nic nie wyszło z interwałów, musiałam je przełożyć na inny dzień.
    3. Piątek - dwa treningi. Rano bieganie po lesie, po południu interwały. O porannym bieganiu nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Właściwie to był marszobieg, nie wszędzie dało się biec. Wieczorem z kolei było bardzo dobrze. Razem 11 półkilometrowych, szybkich odcinków. Dało mi w kość.

Dla takich zachodów słońca warto się pomęczyć
4. Niedziela. Niedziela dopiero nadejdzie, bo dziś musiałam zrobić poniedziałkową lekką siódemkę.
Hm? Będzie jeszcze dobrze?

To oznacza, że w poniedziałek czeka mnie długie wybieganie, we wtorek narastające, a w środę interwały. Dam radę? Oby. Dlaczego nie pobiegłam dzisiaj? Mniej więcej dlatego, że kiedy obudziłam się o 4:40, padało tak mocno, że ledwo co było widać przez okno, a do tego drzewa uginały się od wiatru. Nope. Nie zamierzam chorować. Strasznie szkoda, że nie pobiegłam, ale czasem trzeba okazać się ogarniętą i odpowiedzialną. Co się odwlecze, to nie uciecze. Poniedziałek. Długie wybieganie. I wszystko wróci do normy.

Generalnie? Mogło być naprawdę, naprawdę lepiej. Zabrakło jednego dnia treningowego, mam nadzieję, że to się już nie powtórzy. 
Cel na drugi tydzień: niech będzie doskonale zgodny z planem. Oprócz poniedziałku, który już był.
A może jakiś basen się przypląta po drodze...
Najważniejsze - cieszyć się z tego, co zrobiłam, że to zrobiłam, że wciąż mi się chce.
I że wciąż mam ponad 40 dni. I nocy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...