13 lis 2014

Małga w kuchni. Odcinek 1 - Granatowe czekoladki na czarną godzinę

Jej! Nastała ble pogoda i coraz trudniej jest wstawać i lecieć na trening z uśmiechem na twarzy.
No dobra, wczesne wstawanie chyba nigdy nie jest łatwe, ale teraz robi się ekstremalnie ciężkie.
Mimo to nie odpuszczamy, okej?

Kiepska pogoda sprzyja mułom i wzrostowi poziomu nieszczęścia, który najchętniej zagłuszyłoby się paczką czipsiorów i dwoma batonikami. I może jeszcze jakimiś pudrowymi cukiereczkami i (skoro już jest się w Krakowie...) opakowaniem Kasztanków. Pycha.
No ale moment. Wszyscy mówią, że jedzenie hurtowych ilości kupowanych słodyczy nie jest dobrym rozwiązaniem problemu i ludzie w jakiś przedziwny sposób mogą zgrubnąć od takich pyszności.
Dzisiejszy post będzie w sam raz dla tych, którzy mają ochotę na coś słodkiego i chcieliby sami zadecydować o tym, ile cukru zjedzą. Oto i! Serwuję świeżutki przepis na granatowe czekoladki!

MNIAM!
Przygotowanie ich zajmuje raptem chwilkę, a przyjemność trwa na wieki!

Co jest potrzebne do porcji, która wystarczy dla czterech osób na ponad dwa dni?
duży granat (można kupić za 3 złote z groszami)
czekolada
garść suszonej żurawiny
odrobinka sezamu do posypania


Ja użyłam mieszanki gorzkiej i mlecznej czekolady, bo miałam wątpliwości, czy sama gorzka roztopi się na tyle, żeby wszystko dało się połączyć. Udało się super, ale następnym razem użyję samej gorzkiej, a potem pokombinuję, czym zastąpić czekoladę.

Plan działania jest taki:
  1. Wydostać ziarenka z granatu (TUTAJ mądry pan pokazuje, jak robić to profesjonalnie. Zabawne, jakie to proste!).
  2. Roztopić czekoladę w miseczce ustawionej na garnku z gorącą wodą (można dodać odrobinę mleka, ja wlałam na oko dwie łyżki sojowego).
  3. Wrzucić do pięknej, kremowej czekolady żurawinę i ziarenka, wymieszać dokładnie, tak, żeby czekolada w miarę równo wszystko połączyła.
  4. Wykładać na blaszkę/papier do wypieków/folię aluminiową, mniej więcej po łyżeczce masy, tak, żeby powstały w miarę zwarte kulki, które nie rozsypią się, kiedy czekolada stwardnieje.
  5. Posypać sezamem.
  6. Wrzucić do lodówki i cierpieć przez około godzinę w oczekiwaniu na najpyszniejsze słodycze świata!

Słodycz czekolady doskonale uzupełnia się z orzeźwiającym smakiem granatu, tworząc niepowtarzalne połączenie. Do tego dobrze pamiętać o tym, że granat jest znany ze swoich dobroczynnych właściwości. Mówi się, że zapobiega chorobom układu krążenia, hamuje rozwój stanów zapalnych, a nawet zapobiega nowotworom. A do tego jeszcze fajnie chrupie.
Ze składników, których użyłam, wyszło mi 21 czekoladek, na każdą przypada średnio 59 kalorii, czyli równocześnie dużo i mało. Dużo, bo dla jednej czekoladki trzeba biec kilka minut. Mało, bo nikt nie zjada wszystkich czekoladek na raz. Jedna albo dwie takie wystarczają w zupełności!

Polecam, Małga!

6 komentarzy:

  1. Nie wpadłabym na coś takiego. a granaty i czekoladę (żurawinę również) tak uwielbiam! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. brzmi smacznie, łatwo i niedrogo :)

    OdpowiedzUsuń
  3. o jaaa.... jakie pyszności :D kradnę przepis ;)

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...