27 kwi 2016

Poranne inspiracje, czyli wszystkie drogi prowadzą do Rzymu

Dzisiaj będzie króciuteńko i treściwie (yayyyy!), a minitekścik będzie dotyczył motywacji. A właściwie tego, że sposobów na zmotywowanie się do działania jest tyle, ile ludzi i każdy powinien poświęcić chwilkę, żeby znaleźć swój. Unikatowy. Najfajniejszy. Skrojony na miarę.
Zapraszam na studium przypadku morning girls - Iwony i Małgi.



Wstęp

Może już kiedyś o tym wspominałam, ale mam bardzo fajne współlokatorki. Razem tworzymy fantastyczną czwórkę, mieszankę dwóch piłkarek ręcznych i dwóch biegaczek. Krótko mówiąc sportu u nas tyle, że mogłybyśmy obdzielić całe piętro w bloku, a kąpiemy się dziesięć razy dziennie. Tak się złożyło, że często stykają nam godziny treningów na siłowni, więc przynajmniej od czasu do czasu wybieramy się razem. Około szóstej rano zgodnie dzwonią budziki i tu zaczyna się część główna dzisiejszego programu, bo...


Jak, do jasnej ch... anielki, wstać z tego łóżka?

Któregoś poranka, płacząc nad kawą rozmawiałyśmy z Iwoną (tą Iwoną, która robi najlepsze plakaty na maraton KLIKSY) o tym, co się z nami dzieje, zanim jęcząc i smucąc się bardzo wyjdziemy z łóżek. I bardzo się zdziwiłyśmy, odkrywając, że dzieją się z nami dwie totalnie różne rzeczy, które jakimś dziwnym trafem okazują się równie skuteczne.


Iwona


Iwona jest twarda.
Potrafi kliknąć drzemkę, a mimo to wstać i nie płakać. W ciągu pięciu minut, które dostaje od siebie w prezencie jest w stanie naprawdę dużo sobie naobiecywać. Mogłaby zostać mistrzynią marketingu. Opowiada o tym, jak bardzo się obudzi na bieżni, jak silna będzie się czuła po kokszeniu, a przede wszystkim przygotowuje sobie w tajnej skrytce gdzieś z tyłu głowy poczwarki endorfin. Przypomina sama sobie, że te poczwarki potrzebują godzinnego namaczania w pocie, żeby się przeobraziły i sprawiły, że życie będzie lepsze i ładniejsze.
Później budzik dzwoni po raz drugi.
Iwona wstaje i jest twarda.



                                                        Małga

Wewnętrzna Małga nie jest tak miła, jak wewnętrzna Iwona.
Ma w sobie coś ze złego mistrza karate albo kogoś podobnego, kto ma krzaczaste brwi, bardzo srogie spojrzenie i nie mówi zbyt wiele. Kiedy dzwoni budzik, to jest to budzik ostatniej szansy, a każda próba przesunięcia pory wstawania kończy się tekstem:
"No to jak w końcu, chcesz tego, czy nie? Decyduj, bo jak nie chcesz, to nie marnuj czasu na udawanie." Rany, jakie to są bolesne chwile!
Małga zastanawia się przez chwilę i musi wstać, żeby nie budzić gniewu wewnętrznej Małgi.

Wstaje i jest twarda.
Bo nie ma innego wyjścia.



A co potem?

Potem zarówno Iwona, jak i Małga ubierają się w swoje sportowe zbroje, jedzą pyszne śniadanka, jadą na trening i dają z siebie wszystko. I co? Są zadowolone. Bez względu na to, przez co musiały przejść, żeby dotrzeć do celu.
To chyba najlepsze, co można zrobić - znaleźć swój sposób na zwleczenie się z łóżka, nie udawać kogoś, kim się nie jest. Bo przecież tylko to, co autentyczne, ma na nas wpływ, zanim się obudzimy. Prawda?

Wybaczcie jakość.


A jakie są wasze sposoby na ogarnięcie życia, kiedy jest wcześnie, smutno i źle? A może udaje się wam tak kombinować, żeby wszystkie treningi załatwiać po południu?



9 komentarzy:

  1. Ostatnio byłam na pewnym inspirującym wykładzie motywacyjnym, gdzie dowiedziałam się, że dobrym ćwiczeniem na walkę ze sobą jest wstawanie 30 minut wcześniej przez 30 dni. Chodzi o to, żeby nie ulegać swojej podświadomości, która przecież ciągnie nas do tego, żeby było miło i przyjemnie, ale my silni i waleczni musimy się tego wyzbyć i wstać z ciepłego łóżka kiedy wszystko jest przeciwko nam. I po tych 30 dniach staniemy się niezwyciężeni :D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Małga, zazdroszczę ludziom, którzy potrafią znaleźć czas na poranne treningi. Ja o poranku biegam jedynie w lecie, kiedy upały utrudniają trenowanie w dzień. Tylko że wtedy muszę wstawać o 3:30, żeby się ze wszystkim wyrobić bo pracę zaczynam o 7.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś bohaterem! Nie potrafię sobie wyobrazić wstawania o 3:30 o.o

      Usuń
  3. Uwielbiam twój humor i styl pisania :) Na prawdę miło się zagląda na twojego bloga.

    OdpowiedzUsuń
  4. Motywacja bez wątpienia jest trzonem wszelkiego sukcesu :) Co do wstawania, każdy ma czasem gorszy dzień - no właśnie trzeba pamiętać, aby był tylko czasem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie!
      A jeżeli te gorsze dni zaczynają się pojawiać zbyt często, to pewnie powinno się zastanowić, czy nie ciśnie się za bardzo.

      Usuń
  5. Świetny post. :-) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzym to zdecydowanie piękne miasto :)

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...