1 lis 2015

Pożegnanie z październikiem

Kiedy jechałam do Krakowa, nie spodziewałam się, że październik minie tak szybko.
Jeszcze przed chwilą kończył się wrzesień, a tu nagle zrobił się listopad. U mnie, podobnie jak u wielu, wielu osób październik był wyjątkowo drętwym miesiącem, kiedy zieje nudą jak sto pięćdziesiąt, ale to dobrze, bo kiedy się studiuje, to październik jest raczej ciężkim miesiącem. Trzeba sprawić, żeby całe mnóstwo spraw zaczęło działać równocześnie. Chyba mogę być zadowolona z tego, jak dzielnie walczyłam.





Co poszło dobrze w tym miesiącu?

Przede wszystkim krakowska połówka, życiówka - niespodziewajka. Pisałam o niej już TUTAJ, tak żeby mieć miłe wspomnienia. W razie gdybyście chcieli przeczytać o imprezie, to nieskromnie polecam.
A jeszcze bardziej przede wszystkim - poszłam na grzyby i ZNALAZŁAM! Tyle, że wystarczy na zupę na wigilię. To jest coś!


Poza tym całkiem sporo czasu poświęciłam na stabilizację, ćwiczenia na poduszce sensomotorycznej, rozciąganie i rolowanie. Chciałabym, żeby bolące piszczele, biodra, stopy żeby wszystko odeszło w niepamięć, więc robię, co w mojej mocy. Mam nadzieję, że w listopadzie nie spuszczę z tonu i będę kontynuowała moje wieczorne kokszenia.
Oprócz tego miarę możliwości starałam się chociaż czasami chodzić na zajęcia, zamiast jeździć tramwajem. Szczególnie pomagało, kiedy brakowało czasu na zwykły trening, bo dzień zaczynałam i kończyłam w kosmicznych porach.
Razem wyszło mi ponad 26 aktywnych godzin, mniej więcej tyle, co w sierpniu i wrześniu. Jest ładnie, teraz tylko trzeba zrobić tak, żeby było więcej biegania, bo ciut ciut ponad 100 kilometrów w miesiącu to bieda nad biedy.

Co dalej?

W listopadzie chciałabym przede wszystkim zacząć poważne myślenie o wiośnie. A właściwie to wyjść z tego myślenia, które zaczęłam już we wrześniu i zacząć działać. Mam już jakieś tam tajemne założenia (komu się wygadałam, proszę się nie wygadywać dalej, przecież to tajemnica!), mam już jakieś tam ogólne plany, teraz czas na jakieś tam wcale-nie-ogólne treningi, bo bez nich niewiele z planów wyjdzie. A dobrze byłoby pobawić się znowu w maraton.


No dobra, ja już zdecydowałam, co będę robić, a jak u was? Jakie plany na zimę?
Pozdrowienia!


11 komentarzy:

  1. Noo elegancki był ten Twój miesiąc ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Październik to taka miła odmiana po chaotycznym lecie :D

      Usuń
  2. Co za miesiąc! :D Tylko pozazdrościć.
    Ja na listopad planuję wrócić do formy pływackiej. W zasadzie póki stopa nie pracuje tak jak powinna pozostaje mi pływanie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A woda w basenie taka zzzzziiimna! Ale w sumie przy dobrym treningu będzie ciepło :D
      Trzymam kciuki za pływackie sukcesy i działającą stopę!

      Usuń
  3. Piękny miesiąc, dużo aktywności :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja od biegania jeszcze odpoczywam. Teraz zaczynam nową pracę to i właśnie ciężko wszystko pogodzić :). No , ale pewno za tydzień będzie już lepiej. Udanego Listopada życzę

    OdpowiedzUsuń
  5. podziwiam Cię za stabilizację, ćwiczenia na poduszce sensomotorycznej, rozciąganie i rolowanie. ja się kompletnie nie mogę zmotywować.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja już zaczynam przygotowanie do wiosny. Do mojego maratonu zostało 26 tygodni. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  7. Też w listopadzie chcę już siąść nad planem na wiosnę, poukładać wszystko, by grało równie fajnie jak jesienią :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Super miesiąc, podziwiam za samozaparcie ! za tą energię i siłę, ciekawe czy kiedyś będę w stanie tak się ogarnąć ;)
    pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
    http://beautyinandoutside.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...