3 wrz 2015

Moda na bieganie? To ja dziękuję, mody zbyt szybko mijają

Cześć, jestem Małga. Biegam bardziej lub mniej regularnie od trzech lat.
Zbyt krótko, żeby z rozrzewnieniem wspominać czasy, kiedy trenowało się w trampkach, a ludzie szczuli biegaczy psami, żeby się czymś nie zarazić, a zbyt długo, żeby nie pamiętać czasów, kiedy super mega intensywnego boomu na bieganie jeszcze nie było. A teraz jestem świadkiem biegowej transformacji i jestem ciekawa, co mają od powiedzenia ci, którzy biegają jeden-dwa-trzy albo cztery-pięć-sześć i więcej lat na ten temat.
(To sugestia, że byłoby super, gdybyście podzielili się swoim zdaniem)

Jak wszyscy biegają, to wszyscy! - Bieg AGH 2015



No to do rzeczy.




Załóżmy, że pobiegaliśmy rano, pracowity dzień za nami, nogi i wszystko inne opada z sił i mamy ochotę pogapić się w telewizornię. Klik i włączają się reklamy. Bo chyba nie myśleliście, że film, co?
  • REKLAMA 1 - Reklama banku, w której wypacykowany, świeżutko uczesany chłopaczek wbiega do banku, budząc nadzieje sprzedawców, po czym stwierdza, że on tylko przyszedł się napić po (a jakże) wyczerpującym treningu.
  • REKLAMA 2 - Reklama tabletek na serce. Dumny maratończyk wpada na metę, bo wcześniej łykał pigułeczki. Zuch!
  • REKLAMA 3 - Reklama telefonów. Biegają te maratony na kilometrów pięć, aż miło.
  • REKLAMA 4 - Reklama wody mineralnej. Biegną z półtoralitrową butelką w dłoni. Będą bicki, bo nie muszą pić tej wody - przecież się nie pocą.
  • REKLAMA 2839893 - W tle za zachwalającym cholera-wie-jaki-produkt konsumentem przebiega panienka, kręcąc tyłkiem tak, że mało ludzi na boki nie porozgarnia (Po tygodniu takiego biegania pójdzie na wymianę biodra, ale to nic.)


Patrzę, patrzę w ten telewizor, sięgam pamięcią wstecz (bardzo, bardzo intensywnie sięgam) i jakoś nie potrafię sobie przypomnieć, czy wcześniej też tak było. Nie wiem, może to tak, że odkąd stałam się częścią biegackiego światka, bardziej zaczęłam zauważać to, jak bardzo jesteśmy otoczeni bieganiem w codzienności. Może to tak ja z poznawaniem nowych słów - jak tylko się je zrozumie, to nagle wszyscy dookoła zaczynają ich używać. Ale może jest inaczej i oto na naszych oczach moda na bieganie w Polsce jest w swoim szczytowym punkcie.
A jeśli tak jest, to Proszę Państwa, mamy problem, bo mody szybko mijają.


Źródło: josbd.com
Ten wykresik, który powyżej wkleiłam pokazuje wyraźnie, że po okresie szczytowej popularności następuje totalny zjazd, aż do złowrogo brzmiącego REJECTION. Właściwie wszystko, czego robi się zbyt dużo, przeżywa potem totalne załamanie i znika albo się przekształca w coś innego. Z dinozaurami tak było na przykład. Były krwiożercze bestie, które niepodzielnie rządziły światem, a teraz jemy rosołek z kurek. Ko ko.

No to co w takim razie będzie z biegaczami?

Nie wierzę, żeby kiedykolwiek nadeszły czasy, w których bieganie całkiem odejdzie do lamusa. Archeolodzy nie będą odkopywać doskonale zachowanych biegowych szkieletów, ale coraz wyraźniej widać zmiany, transformację wśród ludzi, którzy pierwotnie zajmowali się zwykłym, najzwyklejszym w świecie bieganiem. To przestaje im wystarczać, porzucają biegowy puryzm (uwaga, wprowadzam fajny nowy termin!).
Gatunki się mieszają, więcej i więcej biegaczy przeistacza się w triathlonistów, startują w biegach ekstremalnych, kręcą, pływają, przerzucają ciężary, żeby szybciej wspinać się po linie, a do tego wszystko opisują na blogaskach, napędzając machinę popularności (tu biję się w pierś). Część biegania poświęcają na rzecz innych aktywności, które czekają na swoje pięć minut i powolutku będą te pięć albo minut zdobywać, właśnie kosztem biegania.

Czy to źle, że ludzie chcą czegoś więcej? 

Absolutnie! O nich się nie ma co bać, bo to właśnie oni stanowią gwarancję, że nawet, kiedy media znudzą się sportem, bo ludzie będą mieli tyle koszulek, że już nie da się im wcisnąć więcej, to nawet wtedy nie dobijemy do REJECTION. Oni wskazują na ewolucję, której jesteśmy świadkami.
Żal mi tych, którzy widząc, jak znajomi dzięki bieganiu przekształcili się w szczęśliwych ludzi, wstali od biurek i niesieni wszechobecnym entuzjazmem zaczęli się ruszać. Zaczęli, ale nie oparli tego ruchu na mocniejszym fundamencie, niż tylko moda i Business Run, dzięki któremu mogą się przypodobać biegającemu szefowi. Bo to właśnie oni pociągną wykres w dół, wyginą jak T-Rex, kiedy biegowe zadurzenie minie, a banki z powrotem zajmą się pieniążkami.


Nie chcę, żeby bieganie było modą.
Nie chcę być do pożygu bombardowana fałszywymi obrazkami biegaczy, które służą tylko sprzedaży.
Nie chcę, żeby stało się zjawiskiem marginalnym, jak ogrodniczki, które przecież też kiedyś były modne.
Niech cały czas lewituje, "gdzieś w połowie popularności", a będę szczęśliwa.


Ufff. Wyładowałam swoją frustrację, fe głupi telewizor. Szacun dla tych, którzy dotrwali do końca.
(I tak będę biegającą, wcale-już-niemodną babuleńką, zobaczycie. Jak dożyjemy!)


15 komentarzy:

  1. Myślę, że za bardzo emocjonalnie do tego podchodzisz. To, że bieganie stało się modne według mnie jest dobre. Mamy łatwy dostęp do tego czego potrzebujemy, jest dużo wydarzeń biegowych. Teraz, gdy wychodzę na trening czuję się dobrze, bo nikt nie patrzy na mnie jak na wariatkę. Czy moda minie czy nie, dla mnie to nie ma znaczenia.

    Zaczynałam biegać zanim jeszcze stało się to aż popularne. Wszystkie dziewczyny akurat wtedy ćwiczyły z Ewą Chodakowską, a ja postanowiłam zrobić coś innego. Pamiętam jak w mojej miejscowości na ścieżkach nie spotykałam właściwie nikogo i.. czułam się dziwnie. Teraz, właściwie za każdym razem mijam biegaczy. Dla mnie to fajne.

    Mówisz, że coraz więcej ludzi biega. Wiesz co zauważyłam? Na rolkach jeździ również coraz więcej osób, a ścieżki rowerowe są przepełnione rowerzystami. To, że akurat zauważamy biegaczy ma związek z tym, że się po prostu tym interesujemy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moda na bieganie irytuje, to fakt, ale ma też swoje plusy:
    1. Duży wybór produktów biegowych w sklepach. Jeszcze trzy lata temu w Decathlonie do wyboru miałem 3-4 wzory koszulek i nikt nawet nie marzył, że kiedyś wszystko co do biegania potrzebne będzie można kupić w Lidlu.
    2. Co najmniej kilka dużych sieci sklepów sportowych walczących o naszą kasę - konkurencja bardzo pozytywnie wpływa na ceny.
    3. Większy wybór imprez biegowych. Kiedyś jak ktoś chciał wziąć udział w zawodach biegowych musiał jechać niekiedy kilkadziesiąt km. Dziś nawet niewielkie miasteczka organizują biegi na 10 km, czy półmaratony, a dzięki sponsorom pakiety startowe są coraz atrakcyjniejsze.

    Ja zaobserwowałem też modę na zbieranie medali. Znam biegaczy, którzy zawody biegowe wybierają w oparciu o to jak ładny medal na mecie można dostać. I to jest dopiero chore.
    Pozdro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a Ty w oparciu o co wybierasz zawody?

      ja lubię medale, to ładna błyskotka i cenna pamiątka. i jeżeli mam kilka biegów do wyboru to jednym z czynników decydujących może być medal. co w tym takiego chorego? jest jakaś lista słusznych i niesłusznych kryteriów wyboru?

      Usuń
    2. Wybieram zawody, które mają ciekawe trasy (pod względem technicznym i widoków), mają ciekawy temat (np biegi o charakterze patriotycznym), organizowane są w celach charytatywnych. Medal jest dla mnie tylko dodatkiem, który po zawodach trafia do pudła wraz z innymi.
      Jeżeli słyszę "jedźmy na te, czy tamte zawody bo będą fajne metalowe medale" to sorry, ale jest to dla mnie trochę żałosne.

      Usuń
    3. oczywiście masz prawo mieć takie zdanie, aczkolwiek ja bym trochę przystopowała z epitetami typu "chore" czy "żałosne". każdy ma swoje priorytety, swoje przekonania i nimi się kieruje podejmując decyzje. nie ma (mam nadzieję ;)) żadnej listy słusznych powodów do startu w biegu i tych chorych oraz żałosnych. każdy sam podejmuje sobie decyzję najlepszą dla siebie. nie trzeba się zgadzać z czyimiś kryteriami, ale tym bardziej nie trzeba ich obrażać (kryteriów, ludzi zresztą też). jeden biegnie dla życiówki, drugi dla zabawy, trzeci dla towarzystwa, czwarty dla koszulki i medalu, a piąty żeby odrobić sobie nieobecności na wuefie (jak na biegu AGH na przykład). i moim zdaniem każdy powód jest dobry. i nie odważyłabym się dzielić ich (powodów) na słuszne oraz głupie.

      Usuń
  3. a ja nie zauważyłam wcale biegania w reklamach. w ogóle. a już wiem. przecież znowu nie mam telewizora ;)

    Małga to że moda na bieganie minie nie znaczy, że Ty też będziesz musiała przestać biegać. możesz pozostać niemodną biegaczką. a może znajdziesz coś, co Cię wciągnie bardziej, faktycznie bieganie pójdzie w odstawkę, ale nic w tym złego. takie jest życie. najważniejsze, żeby być zdrowym i szczęśliwym :) nie ważne czy z prądem czy pod prąd.

    kilka lat temu miałam nieudaną próbę podejścia do biegania. biegałam z zwykłych butach sportowych i to takich typu casual, więc totalnie nie do biegania. i wychodziłam około 4 rano, bo trochę się wstydziłam a trochę bałam psów. wtedy jeszcze 90% psów ujadało na biegaczy i miało ochotę ich zjeść. nie do pomyślenia było żeby sobie przebiec obok psa i nie zostać co najmniej obszczekanym.
    a i jeszcze wychodziłam na pół godziny, dobiegałam do placu zabaw, 20 minut się huśtałam na huśtawce, wracałam do domu i udawałam że zaliczyłam niezły trening hahahaha

    mnie moda na bieganie cieszy. zaczęłam, kiedy już było modne. gdyby nie to możliwe, że bym nie zaczęła i straciła szansę na to wszystko, co zyskałam dzięki bieganiu. moim zdaniem to super, że jest moda na bieganie, na fit, na zdrową dietę a nie na imprezowanie, look narkomana czy anoreksję. jeżeli promuje się coś co jest zdrowe to jest super.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie bez telewizora jest zdecydowanie mniej stresujące :D
      A jeśli chodzi o modę, to (mam nadzieję, że słusznie) wliczam się w grupę tych, którzy będą biegać choćby nie wiem co, mam nadzieję, że tak rzeczywiście będzie.
      A tą huśtawką to mnie rozwaliłaś :D To musiało być tak obłędnie urocze, że nie mogę!

      Usuń
  4. Mnie w tej "modzie" najbardziej przeraża to, że ludzie zaczynają biegać, ktoś znajomy przebiegnie maraton po pół roku od rozpoczęcia biegania to i oni chcą. W początkujących, biegnących za modą (dosłownie) nie ma czasami krzty rozumu i spojrzenia na siebie krytycznie. I biegnę w babskim biegu na 5km, po 700m niektóre dziewczyny już idą...

    OdpowiedzUsuń
  5. Też uważam, że moda na bieganie to nie tylko zło. Mimo wszystko dzięki temu coraz więcej firm produkujących rzeczy do biegania można zobaczyć w Polsce, jest ogromny wybór biegów (tych najnormalniejszych), sporo ludzi zmieniło swoje życie lub zmienia. Gdyby nie ta moda, to ja również nie zaczęłabym biegać. U mnie w pracy 3 lata temu był taki bum, że się w końcu zbuntowałam i też zaczęłam biegać.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moda modą. Za niedługo minie, ale figurka pozostanie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech biegają, bo moda. Mnie tylko cholerrrnie irytuje gadanie: "biegasz? no tak, teraz taka moda".

    OdpowiedzUsuń
  8. Biegałam kilka lat temu i biegam teraz od półtora roku z przerwami. Kilka lat temu, kiedy biegłam ludzie wtedy patrzyli na mnie jak na jakąś nienormalną.. Czemu? Nie wiem i nie naprawdę nie mam zielonego pojęcia. Teraz przynajmniej nikt tak dziwnie na mnie nie patrzy, bo coraz więcej ludzi się rusza.
    Poza tym jest moda na bieganie i fajnie. Ludzie się ruszają i to powinno zadowalać. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. No cóż, są plusy i minusy takiego stanu rzeczy, jednych ta moda irytuje, a innych wręcz przeciwnie. Ja jestem chyba gdzieś pośrodku, bo z jednej strony jest super, że nie jestem już postrzegana jako okaz w zoo, kiedy uklepuję chodniki w moim miasteczku, a z drugiej trochę dziwnie się czuję, bo skoro coraz więcej osób biega, to "moje bieganie" jest coraz mniej "moje", coraz więcej osób zna to fajne uczucie po treningu/na mecie i przez to jestem coraz mniej "wyjątkowa".

    PS: Koszulek biegowych nigdy za wiele :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szczerze powiedziawszy zmuszam się do biegania. Wiem, że muszę się nauczyć lubić tą formę aktywności fizycznej. Czasem jak widzę dziewczyny w super sportowych rzecz jasna markowych ciuchach i super mega wypasionych butach i patrzę na ich bieg, który no nie wiem czy można nazwać biegiem zastanawiam się o co chodzi? Może jestem biedna? Bo na początku kupowałam zwykłe buty. Jasne fajna inwestycja jeśli robisz to naprawdę. Ale niestety często to jest tylko na pokaz. Uwielbiam obserwować ludzi uprawiających sport, ponieważ sama go kocham i można coś podpatrzeć:P Widzę różnych ludzi biegających u mnie w parku i zazwyczaj wiem kto wpadł tylko "na chwilę", a kto serio da z siebie wszystko. Moda minie. Ja będę się zmuszać dalej. Wolę być spocona niż pięknie wyglądać. Bo dla mnie sport to coś więcej niż modne sportowe ciuchy. Oczywiście lubię sobie kupić coś takiego, ale nie na 3 wyjścia ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. moda na bieganie jest...i co zrobimy? ;) chyba niewiele. ważne pozostać sobą i robić to, co się lubi. nic na siłę. takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...