7 lut 2015

Jak biegać w terenie i nie skończyć marnie?

Być może już ktoś zauważył, że należę do małych kłamczuchów i chociaż z maczetą zdecydowanie biega się po mieście (No bo co można maczetować w krzakach? Brzózkę i mech?), to ja w pełni odżywam dopiero wtedy, kiedy chociaż na chwilę mogę zejść z chodnika.
Ziemia, szutry, liście, trawa. Jestem dziewczynką ze wsi.



Problem w tym, że matka natura niekoniecznie dba o bezpieczeństwo ludzi, którzy opuszczają swoje stada i schodzą z oznaczonych ścieżek. W trawie czyhają jadowite węże. Za drzewami kryją się krwiożercze potwory. Niepozornie wyglądające kłącza czekają tylko, żeby powalić człowieka na ziemię i owinąć się wokół gardła.
Co zrobić, żeby móc biegać po krzakach, wrócić cało do domu, a co więcej - czerpać z tego przyjemność? (Uwaga: oparte na najprawdziwszych, najautentyczniejszych, najrzeczywistszych faktach)

1. WYBRAĆ ODPOWIEDNIE UBRANIA
Latem trzeba pamiętać o kilku ważnych rzeczach: komarach, kleszczach, kolczastych pędach. Dlatego koniecznie trzeba zabrać czapkę, wyższe skarpetki i w razie potrzeby użyć spreju na wściekłe owady.
Zimą nie trzeba przygotowywać się na armageddon pokroju "Władcy komarów". Wystarczą zwykłe ubrania. Jeśli ma się stuputy (getry też się sprawdzają, trust me), mogą się przydać, śnieg nie będzie wchodził do skarpetek.
I generalna zasada: trzeba liczyć się z tym, że do domu wracać się będzie trochę brudnym. Najpiękniejsze kurteczki i spodenki trzeba zostawić na inną okazję. A tym bardziej nowe buty.




2. UWAŻAĆ NA ZWIERZĘTA
Lasy i łąki nie są terenem ludzi, tylko zwierząt. Więc nie można się złościć na to, że nagle z trawy wystrzeli w powietrze gromadka bażantów albo saren. Trzeba tylko zadbać o to, żeby nie umrzeć na zawał i nie zderzyć się z nimi. Dlatego, jeśli wiemy, że biegniemy w okolicy, gdzie lubią się chować leśne stwory, warto od czasu do czasu klasnąć albo zakaszleć, żeby miały chwilę na ogarnięcie sytuacji i zniknięcie.
Dziki. Dzikom trzeba zejść z drogi. Zawsze.
Latem nie wolno zapominać o żmijach. Po łące należy biec jak stado słoni, żeby wszyscy słyszeli.
Ale jest też druga strona zwierzęcego świata, nie wszystko chce nas wykończyć. Piękne ptaki, motyle, jaszczurki, na nie też warto zwracać uwagę!



3. OBSERWOWAĆ OTOCZENIE
Ta zasada obowiązuje przez cały rok. Jeśli nie będziemy patrzeć pod nogi, prędzej czy później coś się nam w te nogi wbije albo elegancko przejedziemy kawałek na brzuchu. Koniecznie unikajmy niepewnych ścieżek przy stromych zboczach, a jeżeli już zsuwamy się w przepaść, to szybko trzeba łapać się drzewek i korzeni. Zimą warto unikać miejsc, w których nagle kończą się ślady zwierząt i odbijają w inną stronę. Bardzo możliwe, że przed nami rozciąga się błotna polana albo schowane pod śniegiem ostre kamienie.



4. STAŁA CZUJNOŚĆ! (ryknął Szalonooki Moody)
Ten punkt łączy się bezpośrednio z trzecim. Jeśli biegniemy wyznaczonym szlakiem - spoko, nie ma problemu. Ale jeśli z niego zbaczamy, to nie można się zagapić i zapomnieć, gdzie i w którą stronę się skręcało. A kiedy odkrywa się, że droga z powrotem gdzieś zginęła, to w ciągu kilkunastu sekund dobija się do HRmax. Może się też okazać, że nasza trasa akurat przebiega przez teren wojskowy. Wtedy też HRmax.



5. CHWYTAĆ CHWILĘ
Z góry zakładam, że do lasu nie wybieramy się, kiedy w planie mam interwały albo narastające tempo. To raczej rozrywka na luźne, spokojne biegi, które biorą pod uwagę to, że nie wszystkie słupki na endomondo będą miały tę samą wysokość. Nie wolno spinać się, kiedy okaże się, że super ekstra stroma górka masakruje tempo, czasem może się okazać, że konieczny będzie chwilowy postój. A czasem zatrzymanie wymusi jakiś piękny widok, krzak leśnych malin albo (jeszcze lepiej!) jeżyn lub borówek. Może to jakaś moja wydumana filozofia, ale wierzę, że niejednokrotnie takie rzeczy są ważniejsze, niż super czas na treningu.




A jak sprawa wygląda u was? Trzymacie się asfaltu czy ruszacie czasem w nieznane?

16 komentarzy:

  1. Szalonooki <3 Świetne rady, nawet dla tych udających się na spacery :) Mi jedynymi zwierzętami, jakie przeszkadzają, są żaby i ropuchy - dlatego latem nie uczęszczam w miejsca, które mogą być przez nie zamieszkane :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ropuchy są okropne, zgadzam się. Na szczęście zazwyczaj trzymają się blisko wody, więc można jakoś od nich uciec.

      Usuń
  2. Ja niestety jestem bardzo "miastowa", zazdroszczę Ci takich przygód :) Ale czasem udaje mi się wybiec gdzieś poza chodniki.

    OdpowiedzUsuń
  3. W obrębie swojego domu mam park, ale nie nadaje się tam biegać wieczorami :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha, w parkach nocami grasują gorsze rzeczy, niż stadka dzików :D

      Usuń
  4. U mnie w okolicy raczej takich ekstremalnych miejsc nie ma...ale kto wie...może na jakiś zawodach wpadne w takie błotko i radzić będę musiała sobie jakoś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. czasami ruszam w trochę nieznane ale tylko tak odrobinkę, bo się boję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma się czego bać ;) Z czasem dochodzi się do wniosku, że tak naprawdę w lesie mniej złych rzeczy może się przydarzyć, niż w mieście. Wbrew pozorom zwierzęta są bezpieczniejsze, niż ludzie.

      Usuń
  6. Pierwsze co mi przyszło do głowy...- Małga, myślałaś o runmageddonie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że myślałam :D Ale mam słabe ręce, więc umarłabym po drodze.

      Usuń
  7. O mój Boże. Ja bym się kilka razy wywaliła na tym biegu:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bieganie w terenie może i jest niebezpieczne, ale dużo ciekawsze niż bieżnia. Też jestem za:))

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny wpis. Motywuje do wyjścia z domu i wzięcia się za siebie :) Ja generalnie jestem mega leniwą sztuką :) Żeby nie tracić chwilowej i ulotnej motywacji kupiłam sobie nawet buty sportowe na eobuwie - NIKE – Wmns. Nie lubię tracic kasy więc może to mnie popchnie do tak ważnego przedsięwzięcia w moim życiu jak trening i ewentualna utrata kilku cm w biodrach (tak bardzo chcę! :) )

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze Ci się biega w tych adidaskach? :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie trochę na początku zniechęciło błoto i kałuże, ale odkąd mam dobre buty do biegania w terenie biegam już niezależnie czy deszcz czy ładna pogoda i w życiu nie przeniosłabym się na bieżnię :)

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...