Tak chyba z dziesiąty raz zaczynam tego posta i za tym dziesiątym razem stwierdziłam, że powinnam podarować sobie tłumaczenie, dlaczego mnie tak długo nie było - za dużo gadania, a za mało sensu. Ale już jestem!
Jakkolwiek by nie było, to nie zmienia faktu, że podsumowanie miesiąca nie jest porywającym tematem, ale od czegoś trzeba zacząć, a lipiec był zdecydowanie najbardziej burzliwym miesiącem w mojej biegowej i naukowej karierze. Czas na rachunek biegowego sumienia.
|
Wakacje w domu oznaczają bardzo samotne treningi, a więc przewagę zdjęć widoczków :D |
Zacznijmy od tego, co udało mi się zrobić:
- czytałam wasze posty! Nie komentowałam, bo miałam komputerowstręt, ale czytałam i szybciutko nadrobię wszystkie zaległości :D
- w samiuśkie urodziny zdobyłam prestiżowy (a jakże!) tytuł licencjata filologii szwedzkiej i w blasku chwały powróciłam na wakacje do domu, co oznacza, że w kalendarzu pojawiły się górki i góreczki.
- zwalczyłam protestujące po chodzeniu w szpilkach rozcięgno.
- pierwszy raz biegałam z psem. Mój Brutalek biega!
|
To po lewej to Brutal. Bardzo kocha ludzi, ale boi się, kiedy ktoś jest zły albo podnosi głos. |
- zdobyłam tytuł Dzielnej Małgi po tym, jak zrobiłam sobie dziurę w stopie i chodzenie bolało, a mimo to poszłam biegać (okej, niewiele z tego treningu wyszło, ale starałam się)
- od tych górek i góreczek (a właściwie od totalnie beznadziejnej techniki zbiegania po asfalcie) zaczęły pomrukiwać moje piszczele - stąd niebiegowy koniec miesiąca.
- w ciągu ostatnich dwóch tygodni tak wyrolowałam nogi, że drugich takich chyba nie ma na świecie. Wygłaskane, wychuchane, cudeńka po prostu.
- zaczęłam na serio pracować nad stabilizacją. Absy powracają!
- najważniejsze - zrobiłam wyprawę na jeżyny, a to oznacza, że jestem w internetach już od roku. I uświadomiłam sobie, że chyba za bardzo odeszłam od wyjściowej koncepcji mojego bloga.
Czego nie zrobiłam:
- ze względu na durną piszczelozę nie zrealizowałam homemade obozu, o którym jeszcze napiszę.
- nie przebiegłam 200 kilometrów (loooooooser!)
- nie przykładałam się do rozgrzewki i rozciągania (nie żeby od tego brały się kontuzje, czy coś...) Wy tak nie róbcie! Nie polecam! Rozgrzewka podstawą sukcesu!
|
Niewiele było szczęśliwych dni, co nie? |
Jak widać, lipiec był miesiącem walki o zachowanie pozorów, że radzę sobie z realizacją planu treningowego i nie poddaję się super mega przeciwnościom losu. Do tego gorąco, które sprawiało, że "daję z siebie wszystko" oznaczało dużo słabszy trening, niż przy, dajmy na to, 19 stopniach. No bieda nooo... Ale robiłam, co mogłam.
A co w sierpniu?
- Maczeta Open Source, czyli zbieram ludzi, którym bliska jest idea biegania z maczetą.
- pierwszy "jesienny" start.
- planowanie Wielkiej Wyprawy Biegowej.
- jeżynowe pyszności.
- jeszcze więcej jeżyn!
|
... i kilka dobrych treningów |
Jeśli jeszcze tu jesteście, dawajcie znać, jakie macie cele i gdzie biegacie w sierpniu :D Skoro już wróciłam, będę was nękać pytaniami o to, jak było!
Pierwszy jesienny start? Pochwal się!
OdpowiedzUsuńWWB czyli Wielka Wyprawa Biegowa? Więcej szegółów!
Jezyny? Kurcze, to dopiero bajka (dziś sprawdziłam)
PS. Wreszcie jesteś!
Ciiii... Nie mogę spojlerować :D
UsuńTrzymam kciuki - w kolejnym miesiacu zrobisz 200 km ;))
OdpowiedzUsuńhttp://maryshealthystart.blogspot.com
Dzięki! Zobaczymy, co z tego wyjdzie :D
UsuńZdrowia życzę, żebyś tylu problemów nie miała!
OdpowiedzUsuńNigdzie nie biegnę, liżę durne przeciążenie piąty tydzień. Zrobiłam łącznie z 8 kilometrów.
OdpowiedzUsuńOkropnie współczuję :( Ale mam nadzieję, że koniec końców skończysz silniejsza, niż przed kontuzją!
UsuńLipiec miesiącem zachowaniem pozorów. :D U mnie było podobnie. :D
OdpowiedzUsuńPodobno to też działa. Fake it till you make it!
Usuńi jak wrażenia z biegania z psem? ma Brutalek kondycję?
OdpowiedzUsuńWzajemnie się uzupełnialiśmy! W jedną stronę ciągnął on, a w drugą ja :D
UsuńŚwietnie podejście, następny miesiąc będzie jeszcze bardziej owocny! A w tym również było wiele sukcesów :)
OdpowiedzUsuńDzięki :D Najważniejsze to żeby się nie dołować, kiedy nie wszystko idzie tak, jak powinno!
UsuńI tak dużo zrealizowałaś planów :)
OdpowiedzUsuń