Wszyscy śmieją się z nowych fit-szaleńców, noworocznych nowicjuszy na siłowniach i dyszących początkujących biegaczy, którzy wyrwali się sprzed telewizora, wierząc, że tym razem uda się im osiągnąć sukces. To przecież takie zabawne.
I wiecie co? Nie znoszę tych ludzi!
Tych, którzy się śmieją, rzecz jasna. Zupełnie, jakby sami nigdy nie byli początkującymi i od samiuśkiego początku byli pewni, że nowa aktywność okaże się dla nich odpowiednia. A przecież nie zawsze okazuje się, że pierwsza rzecz, której spróbujemy, okazuje się strzałem w dziesiątkę.
Dlatego wielka prośba.
Jeśli ktoś z waszego otoczenia chce zmienić się na lepsze, zrobić z sobą coś sensownego, to pomóżcie.
Pokażcie, jak biegać, żeby się nie udusić i nie zagotować, doradźcie fajne ćwiczenia, podrzućcie ciekawy przepis na zdrową przekąchę i okażcie zainteresowanie.
Bo jeśli zostaną sami, to na pewno im się nie uda.
Wiem, że noworoczne postanowienia miałyby większe szanse powodzenia, gdyby nie były noworoczne, tylko zostały podjęte, dajmy na to, 17 listopada w czwartek o 19 i od razu były realizowane. Tak z głupka, spontaniczne rzeczy zwykle są najlepsze.
Ale skoro już ten nowy rok uchodzi za taką okazję do podejmowania przełomowych decyzji, to niech już będzie. Może to komuś akurat doda sił.
Nie bawmy się w nadętych specjalistów, którymi pewnie w 95% przypadków nie jesteśmy. Wspierajmy, zamiast tworzyć przeszkody, okej?
Postanowienia noworoczne są fajne, ale właśnie taki ich urok, że zwykle się nie udają :) ja "zmieniłam" swoje życie w na przełomie lutego/marca i może dlatego już tak zostało.. no nie wiem :D
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o postanowienia noworoczne to fajnie zaplanować sobie takie odległe mniejsze cele, na cały rok. Sama tak właśnie robię :)
Coś dziwnego jest w tych rzeczach, które zaczyna się robić, nie czekając na "lepszą okazję". A swoją drogą, mega podobają mi się twoje cele na 2015!
Usuńpiękny wpis :)
OdpowiedzUsuńzawsze chętnie przytulę świeżynkę.
Bardzo fajny wpis. Owszem czasami Ci zapaleńcy są irytujący, ale każdy z nas od czegoś zaczynał. I zawsze nowe zainteresowania wiążą się z fascynacją i przesadą, a potem czas i zakwasy sprowadzają ludzi na ziemię, więc kibicujmy im a nie śmiejmy się z nich, by do 2016 roku przetrwała jak największa liczba zapaleńców
OdpowiedzUsuńTak! Potrafią być wkurzający :D I taki jest urok początkujących, że czasem muszą przesadzać, żeby potem powolutku dojść do złotego środka.
UsuńA ja właśnie stworzyłam zadania na 2015, które chcę wykonać, nie muszę, a chcę. :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię tego typu ludzi, myślą, że pozjadali rozumy i wszystko przyszło im od razu, każdy od czegoś zaczyna, nie każdemu idzie wszystko jak po maśle, ale najważniejsze, że walczymy, rozwijamy swoje pasje i spełniamy marzenia! :)
OdpowiedzUsuńOtóż to! Wszyscy jesteśmy "w drodze", więc nie ma co oceniać innych.
UsuńSuper! Też muszę się wsiąść. Trzy lata temu zrobiłem pół-maraton a teraz brzuch mi urósł i buty się rozwaliły. Złożyłam zamówienie na agito.pl na nowe „najacze” i będzie trzeba je przebiegać. Nieco się boje swojej formy po pół rocznej przerwie :P Trochę się rozleniwiłam, nie ma co…
OdpowiedzUsuńUwielbiam postanowienia noworoczne :(
OdpowiedzUsuń