14 gru 2015

Wielka Wyprawa Biegowa: Ojcowski Park Narodowy

Witajcie!

Odkąd na blogu ukazał się ostatni post, duża część świata z pewnością zdążyła już o maczetach zapomnieć. Część pytała od czasu do czasu, co się ze mną dzieje i dlaczego znikłam, a tak naprawdę nikt jeszcze nie wie, dlaczego znikłam, bo skierowania dalej mam tylko na papierkach, a nogi bolą, kiedy mają ochotę, bez żadnej reguły.
Ten wpis jest ukoronowaniem całej listy postów nienapisanych, wpisów przeryczanych i ziejących najczystszą, najbardziej pierwotną nienawiścią wobec wszystkich, którzy mogą biegać wesoło i beztrosko. A jest ukoronowaniem dlatego, że właśnie w minioną sobotę przez kilka godzin biegałam wesoło i beztrosko. Po raz pierwszy od kilku miesięcy.
I to nie byle gdzie!



Właściwie to nie wiem, jak to się stało, że padło akurat na tę sobotę i akurat na OPN. Ta przygoda zaczęła się tak, jak zaczynają się te najlepsze - zupełnie znikąd. Po weekendzie, który miałam spędzić na leśnych ścieżkach, a skończyłam w łóżku z tabsikami, wpadłam na pomysł. Wyglądało to mniej więcej tak:
Małga: Pojedziemy pobiegać w Ojcowskim Parku Narodowym?
Kasia: Pewnie!

No to pojechałyśmy.


Przez całe dwadzieścia minut drogi autobusem wyrzucałam sobie, że jestem w Krakowie od czterech lat, a ruszam tyłek do Ojcowa po raz pierwszy. A przecież dwadzieścia minut niejednokrotnie jadę do centrum! Cóż, lepiej późno niż wcale.
W razie gdyby ktoś kiedyś (jak już będziemy sławne i bogate) chciał podążyć naszymi śladami, to autobus 210 zatrzymuje się w Czajowicach, skąd jest jakieś 1,5 kilometra do początku dzikiej puszczy. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że wszystko, zaczynając od zamku, przez super wypasione jaskinie, do których kupuje się bilety, a na toaletach kończąc, jest otwarte mniej więcej od kwietnia do listopada, więc no... Jesień i zima są tam od biegania i robienia zdjęć.
No proszę, akurat coś dla nas!


Zaliczyłyśmy nieziemskie zjazdy po błocie na sankach, tylko bez sanek, Kasia przekonała się, że jestem mistrzem błaznowania i nie nadaję się do poważnych zdjęć, odkryłyśmy mroczną jaskinię, w której kiedyś na pewno żyli ludzie polujący na mamuty, wspinałyśmy się po schodkach rodem z Przełęczy Goprowskiej, myłyśmy ręce w źródełku miłości, a nawet poćwiczyłyśmy wspinaczkę. Jeśli chodzi o ilość atrakcji i możliwości, to ograniczała nas tylko nasza (na szczęście nieograniczona) fantazja.

Tu należy wspomnieć, że owa ściana skalna wznosiła się na wysokość 59385220,3 m.




Czas wykorzystałyśmy do tego stopnia, że przez chwilę miałyśmy wątpliwości, czy zdążymy na autobus do Krakowa. W soboty jeździ mniej więcej co półtorej godziny, więc presja... No powiedzmy, że umarłybyśmy z głodu w ciągu półtorej godziny czekania. Na szczęście udało się. W drodze powrotnej, która w przeciwieństwie do drogi "tam" ciągnęła się w nieskończoność, doszłyśmy do wniosku, że taką wyprawę trzeba będzie powtórzyć. Niewykorzystanie faktu, że mieszkamy tak blisko miejsca, które jest naturalne, piękne i bezsmogowe, byłoby wielkim, wielkim błędem.
A my jesteśmy przecież bezbłędne.

Przy okazji, jeśli dotarliście aż tutaj, to bardzo zapraszam do Kasi. W jej biegowej opowieści znajdziecie informacje o OPN, których nie ma u mnie i równie piękne foteczki (no może troszkę się nam pokrywają niektóre) KLISKY

A na koniec jeszcze dwa zdjęcia - ładne skały i selfie, na którym czarujemy oczami i przez to nie mogło go tu zabraknąć.



POLECAM(y)!


5 komentarzy:

  1. czytałam już wpis u Kasi. cóż mogę rzecz zazdroszczę Wam bardzo takiej biegowej wycieczki ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż ciężko uwierzyć, że dzięki bieganiu można zwiedzić tak obłędnie piekne miejsca.
    Wejdź na mojego bloga: http://blog.podejmij-wyzwanie.pl/ albo poprostu na moją stronę: http://podejmij-wyzwanie.pl/
    Masz na niej kompletny trening biegowy - dla początkujących "od chodzenia do biegania". Może dzięki niej uda ci się zapalić więcej osob do biegania. Dzięki czemu zyskasz nowych czytelników?

    OdpowiedzUsuń
  3. KONIECZNIE musimy to powtórzyć! :3 :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale widoki to macie wspaniałe! :o

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...