15 sty 2015

Małga w kuchni. Odcinek 2 - Czekoladowy mus wszelkiego pocieszenia

Są takie rzeczy na świecie, nad którymi nie powinno się rozwodzić, trzeba je po prostu zjeść. Żeby poczuć się choć odrobinkę weselej. Dziś odnalazłam kolejną pozycję, którą dołączę do listy deserów, przekąch i jedzenia godnego uwagi.


Nie wiem, w jakim stopniu rozumiecie poziom nieszczęścia związany z sesją, ale wierzcie mi na słowo - taki deser potrafi naprawić świat prawie tak bardzo, jak prawdziwa czekolada. Dodatkowo, jeśli zależy wam na etykietce "fit" na rzeczach, które jecie, to tutaj można raczej ją przykleić, mimo iż czekoladowy mus wszelkiego pocieszenia do najmniej kalorycznych pozycji nie należy.
Bo pamiętamy przecież, że nie tylko kalorie są wyznacznikiem wartościowego jedzenia. Tutaj mamy pyszne owocki, potas z bananów, dobry tłuszcz z awokado i całe mnóstwo magnezu w kakao, w sam raz dla ciężko pracującego mózgu. Lekarstwo na super ekstra mega wysiłek intelektualny.
Spróbujcie sami!


Przygotowanie zajmuje nie więcej, niż 10 minut (nie licząc czasu schładzania).
Do upichcenia 4 niewielkich porcyjek trzeba upolować:

  • 2 dojrzałe banany
  • 2 małe awokado (trafiłam na takie z przeceny, raczej niewielkie, ale dobrze dojrzałe)
  • mniej więcej 3 łyżki kakao (prawdziwego, nie Puchatka). Trzeba dodać tyle, żeby kolor był w sam raz czekoladowy
  • cukier, miód, słodzik albo coś innego w zależności od upodobania. Jeśli potrzeba.
  • coś ładnego do ozdoby. Ja wyżyłam się artystycznie z pomocą rodzynek i fistaszków.
Wszystko trzeba wymieszać na gładziutką masę. Najlepiej blenderem (albo mikserem), bo ani tłuczek do ziemniaków, ani trzepaczka do jajek się nie sprawdzą (Tak, próbowałam. Tak, musiałam przyznać rację dziewczynom, że to nie był dobry pomysł.) Mus rozdzielić do miseczek i upchnąć na jakąś godzinkę do lodówki, żeby trochę zgęstniał. Na sam koniec przygotować łyżeczki, ozdobić deser i podawać ku ogólnej radości elfów i wróżek.



A teraz historyjka na dowód, że było pysznie. Tak się śmiesznie złożyło, że zanim przypomniałam sobie o zrobieniu zdjęć, mój mus był już w połowie zjedzony. Iwona, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko rozpowszechnianiu zdjęć twojej porcji!

Polecam, Małga!


7 komentarzy:

  1. Już mnie przekonałaś, to kiedy mogę przybiec na deser? :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Już samo patrzenie na niego mnie lekko pociesza :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekolada nie ocenia, czekolada słucha :)

    OdpowiedzUsuń
  4. właśnie się zorientowałam, że prawie splagiatowałam Twój przepis. ale to samo tak wyszło i zero w tym premedytacji.

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...