30 lip 2014

4. Szwedzki debiut!

Pierwsze bieganie w Szwecji zaliczone!
Żeby z czymkolwiek zdążyć, będę musiała wstawać praktycznie codziennie o piątej, ale chyba warto. Naprawdę PRZECUDNIE tu jest, tyle dróg do odkrycia, tyle wszystkiego, czerwone domki, wrzosy, pola, re we la cja.
Jutro cisnę podbiegi na górce koło kościoła. Bo tak, mieszkamy koło kościoła. I cmentarza. Ale Szwedzi nie są specjalnie religijni, więc nie budzą nas dzwony.





28 lip 2014

3. Na miejscu

Tja.
Dotarłam na miejsce, będzie można biegać :) Będę musiała wstawać w środku nocy, bo dzień mamy konkretnie rozpisany godzinami. Trzeba tylko dojść ze wszystkim do porządku i będzie dobrze. Ogarnąć artykuły, postarać się przejrzeć mapy na googlach, żeby się nie zgubić i w drogę. Koło szkoły mamy całkiem fajne wzniesienie do robienia podbiegów, gdzieś koło sali gimnastycznej jest nawet siłownia. Fint!
Jeśli chodzi o stypendium - jest nie najgorzej. Wiadomo, zawsze mam problem z odnalezieniem się w grupie, ale to tak już jest, nie nawiązuje mi się łatwo znajomości. Jestem w grupie Loar, rysi, jutro zaczynamy z nauką. W pokoju jestem z jakąś Niemką. Nie pamiętam, jak ma na imię, widziałam ją dwa razy, teraz też się nie raczyła pokazać. Dziwnie, bo przyzwoitość chyba nakazuje, żeby jakoś odrobinkę się chciała ze mnną zaznajomić, skoro będziemy razem mieszkać przez trzy tygodnie. Ale to nic. Podobno Niemcy tak mają, że raczej nie są spoko na wyjazdach. A tu tym bardziej, skoro jest tyle osób z Niemiec, to pewnie siedzą razem. Mam nadzieję, że nauczę się więcej od nich, korzystając z tego, że będę mówić po szwedzku, a nie po polsku.
Jedzenie jest okej, od sierpnia będę mogła zacząć bawić się w redukcję przed maratonem, będzie super. Nie wiem, jak jest ze śniadaniami i obiadami, ale kvällsmat dzisiaj był makaron i sałatka, zobaczymy czy codziennie będzie coś na ciepło. Na wieczornej kawie były owoce oprócz kanapek i innych pyszności. Super. Wiedzą, czego potrzebuję.
I dwa zdjęcia. Tradycyjnie z samolotu i drugie, zrobione kalkulatorem w hostelu. Czego to ludzie nie zrobią z moim nazwiskiem... Nie wspominając o imieniu.


25 lip 2014

2. Przed Szwecją

Wyspa Tjörn. Wymawia się jak słabe siorn. Siorbnięcie. Urocza wyspa na północ od Göteborga, jakieś dziesięć kilometrów średnicy. Szkiery i całe mnóstwo drzew. Tak to wygląda na chwilę obecną. Będę musiała zapytać miejscowych o jakieś ciekawe trasy. Na pewno liczę na długie wybieganie na wybrzeże, tam, gdzie będą najcudniejsze szkiery świata. I domki. Mnóstwo szwedzkich domków.


Te czerwone pajęcze nóżki to trasy, które póki co wymyśliłam. Problem w tym, że wszystkie oprócz najdłuższej kończą się w jakichś dziwnych miejscach. A ja chcę się dostać nad morze.
Będę wstawać w środku nocy, jeśli będzie trzeba. Ale koniec końców przebiegnę kawał świata na tek wyspie. Słowo honoru.
W zeszłym roku to była rzecz, której żałowałam najbardziej po wyjeździe do Nyköping. Że nie pobiegałam, że nie wstałam rano, nie zostawiłam Moniki na straży pokoju i nie pobiegałam po mieście. Tym razem to nie przejdzie i rozniosę tę wysepkę!
A może znajdzie się ktoś, kto ze mną pobiega, kto wie? Przecież to Szwecja. Najszybsze tempo treningowe w Europie. Mnóstwo biegających ludzi.
I ja.
Od poniedziałku.

1. Jeżynowe bieganie

Od tygodnia żyłam dzisiejszą wyprawą i nic, absolutnie nic nie byłoby w stanie powstrzymać mnie przed tym, żebym dziś rano wypruła z domu do lasu.
Po kolei. Śniadanie iście po królewsku, jajecznica z kurkami, pycha! Zaraz potem wskoczyłam w biegowe wdzianko, które w razie W może się podrzeć i nie będę płakać.
Pierwszy raz używałam dzisiaj Ultrathonu na komary, bo po ostatnim bieganiu po lesie nie mogłam dojść z sobą do porządku przez dobry tydzień, tyle bąbli miałam. Ultrathon zawiera ten cieszący się mega złą sławą DEET, ma wypisaną na etykiecie całą litanię możliwych skutków ubocznych użytkowania, ale jednak postanowiłam dać mu szansę. Stwierdziłam, że skoro ratował żołnierzy przed zjedzeniem żywcem przez tropikalne komary, mnie też uratuje. I uratował. Wróciłam w całości.
A co najważniejsze – Z JEŻYNAMI!
Zrobiła się tarta. Ups! Familja zapowiedziała już, że koniecznie trzeba zjeść ją dzisiaj do końca. Czyli chyba dobra :D Na spodzie z kruszonych Hitów z czekoladą i masłem i kremem z bitej śmietany i serka mascarpone. Eksplozja kalorii.





24 lip 2014

Bo blog..

...jest jak spotkanie AA. Dzięki niemu codziennie będę musiała coś zrobić.
Otóż to.
Jest dobra okazja, żeby zacząć uwieczniać rzeczy. Są wakacje, mogę biegać po lasach.W niedzielę wyjeżdżam do Szwecji, gdzie naprawdę są piękne trasy, może się nie zgubię.
A kiedy wrócę, będzie trzeba serio serio zabrać się za trening do maratonu, chociaż już i tak wiadomo, że będę musiała pobiec na luzie, bez jakichkolwiek oczekiwań. Ten lipiec był jednym z najgorszych miesięcy na bieganie, jakie kiedykolwiek miałam. Po części ze względu na pogodę, po części ze względu na sprawy rodzinne i przygotowania związane z wyjazdem na stypendium, a po części dlatego, że po prostu mi się nie chciało. Kiedy brakuje mi rygoru roku uniwersyteckiego, nie mam siły, żeby zbierać się i realizować plan. W dodatku familja specjalnie mi nie pomaga, kiedy pytają, po co właściwie to robię, dlaczego się tak męczę... i takie tam.
Ale będzie lepiej. Na pewno będzie lepiej.

Jutro wyprawa po jeżyny, może zrobię z tego jakieś dłuższe wybieganko, zobaczę, jak będzie. Dziś przez cały dzień padało, na pewno ciężko będzie w lesie, utonę w błocie. Ale powolutku i do celu. Obym tylko nie rozczarowała się, bo od kilku dni żyję wizją tarty z jeżynami.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...