9 gru 2014

ZZ z klasą i maczetą

Mimo iż dzisiaj pogoda rozpieszcza (prawie że 4 stopnie i nawet słońce dziś widziałam przez jakieś 5 minut!), zdecydowanie stwierdzam, że trzeba zabrać się za zimowe teksty!
Na pierwszy ogień idzie bieganie zimą samo w sobie.
Zimno, wieje, sypie, ślisko. ZZ - Zima Zła. (Podobieństwo do zzz oznaczającego sen wcale nie jest przypadkowe.) To zdecydowanie nie jest łaskawa pora roku, jeśli chodzi o biegową walkę. W zasadzie robi wszystko, żeby biegaczy zgnoić, wbić w kanapę, kocyk łóżeczko, utopić w herbacie i gorącej czekoladzie do tego stopnia, że buty biegowe znikną gdzieś w szafie.
Ale nie. Nie wolno się poddawać!
Trochę już w mojej wielkiej biegowej karierze pobiegałam zimą, zarówno w mieście, jak i na wsi, więc czuje się upoważniona do podzielenia się kilkoma stwierdzeniami, które są (chyba) prawdziwe. Sami oceńcie.

Tako rzecze Małga

1. Trzeba się spiąć. Płakać, jadąc windą na zimno i wiatr, ale jechać.

Bo odpowiedź zazwyczaj będzie brzmiała NIE. No chyba, że za oknem mamy śnieżny raj z cud urody śnieżynkami, które wirują radośnie i połyskują w słoneczku, które wcale nie topi śniegu (a jakimś dziwnym trafem to zdarza się dość rzadko).
Ale my jesteśmy twardzi i wychodzimy, mimo iż się nie chce. Zimno hartuje, wyrabia żelazną siłę woli i niezłomny charakter, którego nam zazdroszczą niebiegacze.

2. Zbyt dużo ubrań budzi smutek i żal.

Święta zasada ubierania się, jak by było 15 stopni cieplej, obowiązuje zawsze. A zimą to może nawet bardziej, niż latem. Bo nie ma nic gorszego, niż zbyt ciepłe ubrania. Na początku jest super - wychodzi się na zewnątrz i stwierdza, że przynajmniej się nie marznie. Ale potem... Z jednej strony - fu. A z drugiej - jak się marznie, kiedy trzeba stanąć na światłach!
źródło: Pitnerest


3. Nie należy wybijać sobie zębów.

O ile latem lody są spoko, to zimą nie do końca. Śnieg też potrafi sprawić, że zamiast biegać, kończymy, udając surferów. Żeby uniknąć przejażdżek na śniegu, można nabyć śmieszne nakładki na buty z metalowymi wkrętami. Albo wkręcić śrubki do podeszw butów. Albo po prostu mega uważać. Na oblodzonym chodniku żadne z powyższych rozwiązań się jednak nie sprawdzi, dlatego bezpośrednio z punktu 3 przejdę do 4.


4. Ślimak też porusza się powolutku. Ale czy ktoś widział kiedyś ślimaka, który się poślizgnął?
źródło: Pinterest


Tak to już jest. Śnieg i lód często zmuszają do przedefiniowania tempa wyjściowego.Biegnąc po śniegu męczymy się bardziej, otrzymując wcale nie wybitne prędkości. Im szybciej człowiek się z tym pogodzi, tym lepiej. Ewentualnie można poszukać bieżni. Odśnieżonej. Odlodzonej. A najlepiej podgrzewanej.

Ale starać się trzeba bez względu na okoliczności. Bo im lepiej się wytrenuje w okropnych warunkach w trakcie ZZ, tym bardziej będzie się śmigać na wiosnę.







5. Nowa nawierzchnia boli w nowy sposób.
źródło: Pinterest

Śnieżek sprawdza, czy sumiennie przez cały rok wzmacnialiśmy wszystkie mięśnie. I czy mamy cierpliwość, żeby na spokojnie przerzucić się z asfaltu na uciekający spod nóg puch. Jeśli te warunki nie są odhaczone, to życie zaczyna boleć. Stopy, piszczele, pasmo, WSZYSTKO!
Nierówne, śliskie podłoże, kiepska przyczepność i maleńkie uszkodzonka potrafią przyczynić się do naprawdę poważnych problemów.
Tak że no... Ostrożnie.
Rozgrzewka, machanie nogami i rozciąganko.




Koniec!
Czy coś jeszcze powinno się dopisać do listy zimowych mądrości?

13 komentarzy:

  1. Pamiętam jak rok temu ciężko mi było się przyzwyczaić do niższych prędkości po śniegu. Były dni gdy marudziłam, że moja forma spada, że jest beznadziejnie, źle itp.. dopiero później sobie zdałam sprawę dlaczego :)

    Hmm.. no i ja czekam na śnieg :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to jest tak naprawdę stresujące. Bo zimą ciężko wyczaić, czy tak naprawdę mogłoby się biec szybciej, czy nie.

      Usuń
    2. E tam ciężko :D Wszystko da się wyczaić tylko kwestia wprawy!:D

      Usuń
  2. Hheeh ja bym dodała, że pupa po bieganiu na mrozie, nawet po mega gorącym prysznicu będzie zimna ;-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie! Aż się dzisiaj rano zastanawiałam, jak to możliwe.

      Usuń
  3. A poza tym wszystkim to bieganie zimą jest super :) I jeżeli nie ma -10 stopni to jest o wiele lepiej niż w lecie

    OdpowiedzUsuń
  4. Najgorsze jest pierwsze pięć minut, później już jest spoko! Pamiętam, że najlepiej mi się zawsze biegało przy -5 do -10 st. chociaż zawsze wiem, ze będzie fajnie to i tak ciężko mi się zebrać, kiedy w domu tak cieplutko :P

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi się podoba bieganie przy niskich temperaturach. :D Jeszcze nie biegałam po śniegu, ale już po oszronionych chodnikach tak i było.. fajnie. :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jeszcze pierwszy bieg po śniegu mam wciąż przed sobą :D za to już wiem, że lubie bieganie w zimnie ;D chociaż trochę tyłek maźnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka. :)
    Nominuję Cię do zabawy, a po szczegóły zapraszam do mnie :) http://keepdestination.blogspot.com/2014/12/swieta-to.html
    Mam nadzieję, że weźmiesz udział, naprawdę warto. :)

    OdpowiedzUsuń

Hej hej :) Pięknie dziękuję za każdy komentarzyk! Postaram się wpaść z rewizytą!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...